Obserwatorzy

wtorek, 29 czerwca 2010

Posiedziałam w miedzi

I wyszło mi takie coś - nawet wyszło podobne do tego jakie miałam w planie. :) Miało być kolorowo. Ma to być prezent ale nie wiem jeszcze czy jestem z niego aż tak zadowolona...uszyłam jeszcze filcowy breloczek ale mi się nie podoba więc Wam nie pokażę :). Fotki wiszących kolczyków są marne ale nie mam za bardzo pomysła na czym zrobić.
 Pozdrawiam słonecznie.

czwartek, 24 czerwca 2010

tylko na chwilę.

Bez fotek, bo nie ma nic do pokazania. Siedzę w domku na krótkim urlopie - taki dla poratowania samopoczucia...czy poratuje? Mam nadzieję. Jak to nie pomoże to już tylko prozac albo cóś takiego. Ale marudzenia nie miało być.
Otóż na dogomanii na tym bazarku  wystawione są biżuty różne- w tym również moje - na licytacji. Dla piesków - bo ja mam fioła na punkcie zwierzaków. Jedna Pani na wizazu zbierała fanty więc troszkę przesłałam.
Tak przy okazji - jeśli ktoś chciałby coś przekazać (np ksiązki które mu zalegają)  to zawsze ktoś chętny do wystawienia bazarku się znajdzie.
Pozdrawiam wszystkich i idę sprzątać...bo pies nabałaganił a sprzątać nie chce. :)
Dziwnie tak bez fotek więc jeden starszy zwyklak.

czwartek, 17 czerwca 2010

tak z samego rana :)

Weny twórczej brak...choć to chyba bardziej lenistwo..tak. pomysłów mam tysiąc a wykonanie kuleje albo wcale się nie zabieram do pracy. Wstrętne lenistwo. Oj trzeba się za siebie wziąc...
Tymczasem powstał tylko prosty srebrny wisiorek z jadeitem - nie mam go już. Podarowany został Joli - cóż że ta Pani prawie nie nosi biżuterii...dostała też kilka innych rzeczy a wisiorek na dokładkę. :) Zdjęcie nie najlepsze ale nie miałam czasu.
A teraz myślę jak się robi półsłupek z narzuconą nitką....hmm i  po raz kolejny oglądając kursy obrazkowe widzę że ja faktycznie półsłupki robię jakoś dziwnie...tak mnie mama nauczyła i tak zostało :)

czwartek, 10 czerwca 2010

cośtam cośtam :)

Wymyślenie tytułu posta jest ponad moje siły :). Zresztą to mało ważne.  Mamy wreszcie lato...wreszcie mi ciepło ;) jak możecie zobaczyć na pasku bocznym....wpadłam w szał "cukierkowy" :) Ha - nawet wygrałam znów podobno  - to już drugi raz....:) Tylko swojego nie mogę zorganizować bo mam obawy...chciałabym ale muszę przestać być taka przewrażliwiona....wrr
Zrobiłam troszkę klipsów - miałam już zrobić kiedyś, ale zapięcia które kupiłam były niefajne. Ale przy okazji zakupów dostałam fajne, solidne zapięcia jako gratis do zamówienia więc klipsy powstały. Proste oczywiście- jeśli chodzi o twórczość, łączenie kolorów itp. jestem zbyt ostrożna...niestety. Sąsiadka chciała kolczyki etniczne - i cóż...stwierdziłam że nie mam takich...nigdy takich nie popełniłam...hmm. Jestem za "klasyczna" ;)
Klipsy:
1. szkło weneckie i zwykłe
2. znowu szkło

A zrobiłam jeszcze broszkę - tego typu to pierwsza.. Z tego co miałam pod ręką...u mnie nie ma gdzie kupić organzy ani satyny, a jak znalazłam to tylko białą...ale juz teraz wiem gdzie się udać więc może cosik nabędę. Tymczasem broszka z bele czego. :) trzy razy przerabiałam - plaskata wyszła ale to nic- moja ona. :) Uznajmy że te krzywizny to efekt zamierzony haha. :) Ten materiał nawet niezły jest do takich celów....tylko trzaby go odpowiednio opalić i powycinać jakoś sprytnie.
To naprawdę zaraźliwe - broszko-wirus :). Pół wieczora wczoraj spędziłam wycinając kółka z różnych tkanin i opalając je - coby wreszcie wpaść na to jak to opalić żeby się pozwijały te płatki i już wiem. :) Niby proste ale ten kawalątek organzy który mam topi się tak szybko że chwilka nieuwagi i po nim. :)
I na koniec jeszcze grzeczna bransoletka - czerwona.

wtorek, 8 czerwca 2010

Wymiankowe cuda

Wczoraj przyjechała do mnie paczuszka z wymianki u Boniusi  -  od Cysi a w niej same cudeńka - będziecie mi zazdrościć :). Zdjęcia robione na szybko, bo czasu nie mam (nie wiem jak to się dzieje bo nic nie robię a czasu niet hmmm) -  Cysia pewnie ma ładniejsze i mam nadzieję, że mi wybaczy te które ja wklejam ale musze się pochwalić co mam.  :)  Tadaaammmm!


Naszyjnik i kolczyki już dziś noszę - w pracy. :)
Dziękuję. :)
A ja się lenię nadal - i nie podoba mnie się to wcale. Wczoraj zrobiłam broszkę (UWAGA: to zaraźliwe ;)), ale wyszła jakaś plaskata a do tego igła mnie nie lubi nadal. :) Przyszywanie perełek to ciężkie zadanie. ;)

wtorek, 1 czerwca 2010

emerytura

No marzy mi się...miałabym czas wreszcie. Ale nie moja ona (jaka szkoda :))- tylko pracownika- i cała kołomyja z tymi dokumentami. Ale nic to - jakoś dam radę...ale jak pomyśle o tych błędach z 10 lat które ZUS zaraz wyczai to mi słabo. Przeziębiona jestem znowu - w czerwcu!! Phi. No i nadal jestem bez kompa- tzn. mam pożyczony. To nie to samo ale dobrze że jest.  Nic mi się nie chce - nawet kolczykować. Wymianka u Boniusi mi troszkę dała "kopa" i się ruszyłam i troszkę zadziałałam. Zrobiłam z tej okazji pierwszą broszkę  i jedna z nielicznych bransoletek - i mi się spodobało. Będę tworzyć - jak odzyskam siły.
Każdy kto mnie zna wie że jestem bardzo bardzo krytyczna w stosunku do siebie i rzadko kiedy moje twory mnie zadowalają - dlatego zawsze mam stressssss czy "to moje cóś" się komuś spodoba. 
Widzę że dziewczyny już pokazują co stworzyły na wymiankę to i ja wkleję.Zestaw przygotowałam dla Mikko
Pierwsza broszka - nie jest idealna ale i tak ją polubiłam. :) Troszku filcowa -(pierwszy raz toto szyłam - niestety widać) - troszku szydełkowa.
 I bransoletka - niebieska ze szkła, akrylu i bali. Wybierał chłop - bo zrobiłam 3 różne- tak się rozpędziłam. ;) Bo mówi że ta jest delikatna i pasuje na lato itp. A tamta reszta to za dużo tam elementów. hmm Uparł się - skargi i zażalenia do niego :)
Zawieszka- też pierwsza. Tak mi  się skojarzyła z telefonem. Też chłop się uparł że ta albo żadna. :)
 No i komplecik szydełkowy. Jako że w tym się niegdyś specjalizowałam i nadal to lubię nie mogło zabraknąć. wiem że nie każdy lubi taką "tekstylną" biżuterię. Ale nie mogłam się powstrzymać. A ten wzór z fimo najbardziej lubię.
Mam nadzieję że się troszkę spodobają. Jak pisałam mam stresa troszkę.
Fotki są koszmarne - ale w zwiazku z ogólnym zamętem dookoła mnie robiłam je na ostatnią chwilę...i do tego w pracy.
Rozpisałam się znowuż...a teraz wracam kichać i udawać że pracuję.
A Wam życzę...miłego wszystkiego :).

kulinarne