Obserwatorzy

niedziela, 26 czerwca 2011

dzis tylko wirus....

Taki czarny wirus mi się ciągle "instaluje" na laptopie. :) Nic go nie zniechęca...Utrudnia mi to pracę i zabawę też...ale czasem nie mam serca go wygodnić. Tak słodko wygląda..:)
Nie mam dziś na nic siły i jestem strasznie wkurzona więc to tyle....

niedziela, 12 czerwca 2011

jeśli ktoś ma ochotę...

Złapać licznik 20000 to zapraszam. Mam nadzieję że u mnie się nie "zawiesza". tak jakoś na niego spojrzałam i patrzę a tu taka liczba hmm. I ja wtedy dla tego kogoś coś zrobię, ale nie wiem co bo to będzie zależało od tej osoby. :) Jeśli ktoś złapie proszę o maila ze zrzutem ekranu. Adres mailowy w profilu.
Tymczasem wklejam fotkę pierwszej doniczki decu - wyszła okropna troszkę ale nie miałam do niej cierpliwości no i przeznaczyłam ją troszkę do poeksperymentowania co z czym i do czego.

piątek, 10 czerwca 2011

po długiej nieobecności

wracam tu, korzystając w przypływu "mocy". Do tej pory ledwo miałam siłę wstać z łóżka, a jak już wstałam to nie mogłam sobie miejsca znaleźć i byłam stale zmęczona. Wykańczał mnie nawet krótki spacer z psem. pewnie to od tego ze miałam wstręt do jedzenia...jak sie nie je to się nie ma siły. Ale już jest lepiej...chyba psycholog na mnie dobrze działa...co stwierdzam nie pierwszy raz. Tak..te psychologiczne gadki na mnie działają bardzo dobrze :) Dziś od samego rana wzięłam się za "robotę" - troszkę się zmuszam ale tak trzeba. Skończyłam część rzeczy które leżały rozgrzebane i czekały na moje chęci. I nawet zrobiłam im fotki...coby je tu pokazać, bo ostatnio to tylko się chwalę "łupami" a nie robię nic. To wcale nie znaczy że dziś się żadną zdobyczą nie pochwalę hihih. Ale najpierw moje tworki. Wielkie słonecznikowe koła, które miały być moje poszły do ludzi  (moje pierwsze kolczyki decu u ludzia jupi :)) więc poczyniłam nastepne bo to jednak lubię.

Kolczyki są dwustronne, ale nie mam fotki bo mi słońce uciekło. Na drugiej stronie mniszków są cudne dmuchawce.  :)
I jeszcze coś szydełkiem i tym razem to nawet nie są kwiatuszki.....choc kwiatuszków zrobiłam chyba z 300 na wymianki a jeszcze sobie dziergam dla siebie kilka. Dzięki temu oczywiscie miałam pretekst żeby się udać do pasmanterii po nowe kolorowe kłębki....ale pikne teraz są kolorki....mrrrr. ;)
A i kwiatuszki już posłane więc są, kurczę już mi zaczyna brakować dziergania ich...szczególnie tych kolorowych ...hmm.
.
I jeszcze moja najnowsza zdobycz: nagroda pocieszenia z candy w Montażowni. Miałam sobie wybrać jeden stempelek za 6zł :) - no to sobie wybrałam. Przy okazji zakupiłam jeszcze zestaw bloczków akrylowych. Przysłali mi wszystko w jednej przesyłeczce, nie kazali dopłacać za przesyłkę i jeszcze dorzucili fajny stempel z kotem. :) Skad wiedzieli że mam "kota" na punkcie kota? :)
Oto stempelki, była jeszcze karteczka z gratulacjami :) ale gdzieś ją zapodziałam.

Pozdrawiam wszystkich wesoło...korzystając z humoru :) Może to i chwalenie dnia przed zachodem słońca ale mam to gdzieś, dla mnie takie samopoczucie jak dziś to jak święto więc powinnam chyba imprezę urządzic haha. A to miał być krótki post i co....i nie wyszło :)
pozdrawiam. E

kulinarne