Obserwatorzy

wtorek, 21 października 2014

czwartek, 26 czerwca 2014

Najnowsze dzieło.

i powod blogowej przerwy i to jeszcze dluuuugo, bo na razie idzie nam ciezko a nawet bardzo ciężko.
Przedstawiam Lenkę. Dziś ma 10 dni.
I do zobaczenia nie wiem kiedy.
Papa

poniedziałek, 12 maja 2014

znowu po przerwie :)

Coś ostatnio tak to u mnie jest. Szczerze mówiąc nie miaąm do tego głowy i czasu, życie w obcym kraju w momencie sporej życiowej zmiany nie jest lekkie. Często siedzę godzinami i czytam...bo nasze polskie przepisy czy zwyczaje to jedno a te tu to coś innego. A poza tym jestem wielka jak słonica i czasem nie chce mi się ruszyć z kanapy, szczególnie po powrocie z pracy. Teraz już mam wolne więc mam więcej czasu i nie jestem padnięta.
Poczyniłam jakiś czas temu karteczkę. To jest pierwsza moja karteczka sztalugowa, teraz już wiem nad czym muszę popracować więc nastąpna będzie lepsza :)
Miało być w miarę elegancko i kobieco i wyszło mi takie cóś... Ten napis na dole troszkę bym zmieniła ale musiałam dokończyc szybko i wyszło mi tak.

Pozdrawiam, szczególnie tych którzy mimo nieobecności o mnie pamiętają. :)

czwartek, 6 marca 2014

tylko karteczka

Mam dziś wolne i chyba jutro też...przymusowo.
Zrobiłam karteczkę dla dziecka..była w planie :)
Kiedyś się mam nadzieję nauczę równo naklejać...ale na razie jeszcze mam z tym problem.
Napis zdobyczny...znalazłam w pudełku.
Jestem w trakcie robienia drugiej, a w międzyczasie lakieruję nieszczęsną toaletkę. Jeszcze trochę warstw mi zostało.
Miłego dnia :) W Polsce chyba też wiosna jak u mnie ostatnio. Ptaszki śpiewają nam tu jak szalone.

sobota, 22 lutego 2014

ciesz się z tego co masz....

albo przynajmniej śmiej. :) Tekst z jakiejś piosenki, który lubię sobie powtarzać. Trenuję myślenie pozytywne....czyli to co niektórzy mają chyba wrodzone albo z jakiegoś innego powodu przychodzi im to bez trudu. Ja niestety nie należę do tego grona i muszę troszkę popracować nad tym.
Przedstawiam Wam koty, jedne z kolczyków, które miałam ze sobą w PL do dokończenia, i dokończyłam. Razem z nimi jeszcze kilka par decu na masie perłowej, którym postanowiłam ozdobić też tył i teraz wyglądają znacznie lepiej. Ale ich pokazywać nie będę bo już były na logu.
Kocurki...są duże. Kiedy kupowałam te bazy to myślałam ze są mniejsze. Nie znam szczerze powiedziawszy nikogo kto by mógł takie nosić..ale bardzo mi się podobają takie ...kocie. :) Zdjęcia mają plamki jakieś takie ale robiłam na szybko.
I jeszcze skrzyneczka, ktorą zrobiłam dawno temu z myślą o jednej dziewczynce. Ale cóz, leżała i leżała i nadal leży więc jeśli jej nie chce to cóż poradzic? Zmuszać nie będę. Dzieci z którymi mam do czynienia nie potrzebują takich rzeczy, nie wiem czy wszędzie tak jest, ale dzieci chcą w prezencie tylko albo głównie Kasę....Dla mnie też łatwiej nie latać po sklepach ...dajesz kasę i spokój....ale jakoś takoś mnie to czasem wnerwia.
Skrzyneczka idealna nie jest, jeden z pierwszych moich tworków...ale na gumki do włosów, spineczki i takie tam mogłaby być idealna szczególnie dla miłośniczki koni.
Znikam na dziś. Jutro wyjeżdżamy z powrotem do DE, koniec urlopu, trzeba wracać do pracy.
Nawet nie wiem kiedy znowu odwiedzę Polskę.

wtorek, 18 lutego 2014

złote rybki i kilka postanowień...

Moich postanowień, przedstawiam tak tu,  publicznie bo spisane prywatnie nie działąją, chociaż psychologia twierdzi, że jak coś napisane to dla umysłu ważniejsze i realizacja postępuje..No a u mnie spisane, ale cos nic nie działa :)

Dokańczam rzeczy różniste, które leżą rozgrzebane. Np. właśnie te rybki. Bawię się ostatnio farbkami i mimo że nie umiem malować bardzo mi się podoba, coraz mniej trzęsą mi się łąpki, jakiś postęp jest. Rybki bardzo proste....pomalowane złotą farbą. Oto one.
Reszta "zmalowanych" rzeczy nadal czeka na wykończenie, a to brakuje lakieru, a to bigli  :)

Teraz plany....postanowienia...To piszę.
Najpierw te robótkowe.
 1. Dokończyć wszystkie kolczyki, podoczepiać bigle i nałozyć lakier i uzupełnić wszystkie inne braki.
2. Dokończyćkomódkę, z której już 3 razy zdzierałam serwetkę...ale przecież nie ma co się poddawać :).
3. Dokończyć  toaletkę dla mnie, mam nadzieję że wymaga tylko lakierowania i obejdzie się bez większych niespodzianek.
4. Deseczki-obrazki do kuchni. Zamierzam je zrobić od wieków i zabrać się nie mogę, deseczk kupione, serwetki też...chęci sę kupić nie da.
5. Karteczka dla dziecka ludzi do których wybieramy się po powrocie do DE, to muszę zrobić w miarę szybko a jest to kolejna rzecz do której zabieram się jakoś niemrawo.
6. Obrazki dzieciowe, dla dziecka mojego, ale z tym to mam czas bo najpierw musi się urodzić. :)
 To chyba na razie tyle z tych najbardziej niezbędnych.
A najbardziej to bym chciala odnaleźć tyle radochy z tej pasji rękodzielniczej  ile miałam kiedyś..ale mam problem wielki z tym że od zawsze lubiłam żeby to co robię było przydatne a teraz to nawet w prezencie nie mam komu dać. To dołujące i chyba zniechęca mnie do robienia....bo nasuwa sę pytanie PO CO?
Co Wy robicie z wytworami, których nie robicie z przeznaczeniem dla siebie?? Odkąd mieszkam w DE sprzedawanie w galerii odpadło, a miło mi było zawsze, jak ktoś coś kupił i to było fajne uczucie że komuś się spodobało. Niby mam duza piwnice, zawsze tam moge schowac nadmiary :), pozniej to wszyscy strasza, ze na hobby i ogolnie na nic nie bede miec czasu.  Strach sie bac.
Ale cudnie by było mieć coś z tego życia oprócz wszechobecnych zmartwień i niepokojów...coś co podniesie na duchu...szczególnie teraz, kiedy nie odpowiadam tylko za siebie.

No i najważniejsze co chcę osiągnąć, wypada napisać. To z czym zawsze i wszędzie mam problem.
Myśleć pozytywnie. Mimo tego ze czesto spotyka sie nieprzyjemnych ludzi, ze nie ma niczego z czego mozna sie jakos specjalnie cieszyc. Tak sobie po prostu myslec ze wszystko ulozy sie dobrze i nie musze sie martwic na zapas i zyc w strachu ze zaraz cos sie zawali. Ze mozna wyjsc do ludzi, a nie ich unikac, bo czesto przeciez sa oni naprawde swietni. Coz...myslenie pozytywne idzie ciezko....moze teraz...teraz mam wieksza motywacje, ale i inne, nowe strachy i niepokoje.
Kto moze i chce niech trzyma kciuki. :)

Koniec na dzis...wywod wyszedl mi osobisty troszke, bardziej niz mial byc...czasem tak bywa.
Pozdrawiam



niedziela, 9 lutego 2014

staroć

ale dopiero co wykończony....tzn. wykończony po raz pierwszy, bo efekt mi się nie podoba i kombinuję co zrobić innego. Mój listek z art-clay...jeden z dwóch i więcej nie będzie. Niewskazane dla mnie teraz podobno lutowanie, taplanie się w lutówce i zabawy oksydą, więc art-clayem się więcej nie pobawię.
Liść jest dość spory, zrobiłam 2 mniejsze które miały być na kolczyki ale jeden się połamał....niestety.
U mnie teraz "na tapecie" decoupage, staram się zrobić sobie pudełka na moje kolczyki i kosmetyki, ale na razie tylko naklejam i zdzieram bo ciągle jest coś nie tak. A że czasu mam po pracy niewiele, to nie wiem kiedy to skończę.
Znikam teraz, dalej nic nie robić. :)


sobota, 25 stycznia 2014

po przerwie

Ależ miałam dlugą przerwę. Chyba z braku chęci do tworzenia a najbardziej do robienia zdjęć. I chyba wolę oglądać dzieła innych. Tak, stanowczo! :)
Twórczy bałagan mam, a jakże :) Wiele rzeczy zaczętych leży i czeka na lepsze czasy....chyba, albo nie wiem na co.
Tymczasem pokażę Wam co poczyniłam dla siebie.
Mam chude nadgarstki więc bransoletki muszę sobie sama sworzyć...odpowiednio malutkie. :)
I takie mam. Te zapięcia spisują się świetnie jeśli ma się wymiar łapki.
Komplecik z howlitu.

A to druga i też z howlitu. 

Teraz "szewc już bez butów nie chodzi", chociaż nie bardzo mam okazję te wytwory nosić.
Pozdrawiam  do następnego....i do zobaczenia na Waszych blogach. :)

sobota, 7 grudnia 2013

nadmiar czasu wolnego

Siedzę teraz więcej w domu i nie mogę już pracować dużo, w związku z tym mam czas na hobby i postanowiłam reaktywować bloga. 
Na razie jeszcze jest marnie z moją twórczością, idzie jakoś opornie ale jak się komuś nie podoba to niech nie patrzy i już. :) Ja sobie tu chcę dokumentować hmm postępy.
Na początek srebro i kamyczki czyli zestawienie moje ulubione.
Cukiereczki:
 I takie trochę poważne. NIe mam oksydy więc taki misz-masz kolorów srebra wyszedł..ale trudno.


niedziela, 15 września 2013

na pożegnanie

Zakładeczka zrobiona bardzo dawno temu.
Nie widzę już sensu prowadzenia bloga, nie mam na to czasu, na tworzenie też zresztą nie. A chęci też gdzieś przepadły, chyba z braku energii. Poza tym uważam że należy mieć szacunek dla swojej sztuki....a ja tego nie mam. Za bardzo przejęłam się opiniami ludzi, którzy uważają że "nudzi mi się to się zajmuję głupotami" i gdzieś w głowie mi to siedzi, że robię nikomu niepotrzebne byle co z braku lepszego zajęcia. Najgorsze że to co tworzę najmniej podoba się własnie mnie. Nie wiem jak to ująć bo w pisaniu nie jestem najlepsza ale patrzę ostatnio na ten blog jako na taki skład rzeczy niepotrzebnych. Dlatego zamykam, może na zawsze a może nie....tego nie wiem. Pozdrawiam i znikam. Do kiedyś.

kulinarne

Popularne posty